piątek, 6 stycznia 2012

Jednak los chciał, że jestem z nim...

Ojj... Na samym początku miała to być zwykła notka, następna po czwartym grudnia. Później miała to być notka przedświąteczna, następnie świateczna. Później miała być sylwestrowa, a na końcu noworoczna. A wyszło jak wyszło... Nie mogłam się zabrać do pisania, zawsze było coś ważniejszego. 


[...] patrzyła w jego jasne jak niebo oczy i myślała, że nie ma na świecie kobiety szczęśliwszej od niej!
Anna Krysztofek, Ewa Judyta, Częstochowa 2011, s. 56.



Nie ma na świecie kobiety szczęśliwszej ode mnie :)
Kłócimy się pięćset razy dziennie, pięćset jeden razy się godzimy. Mogę z nim rozmawiać o każdej porze dnia i nocy, na każdy możliwy temat... I jest świetnie. Jestem szczęśliwa.
Gdyby jeszcze nie dzieliło nas dwieście pięćdziesiąt kilometrów, to byłaby bajka... 
Ale nie narzekam, nie jeste źle. Wręcz przeciwnie... Wspaniale jest.


No a tak poza M., to... hmm... no uczelnia. Teraz właśnie powinnam się uczyć, czytać, pisać, rozwiązywać... Dobra, to idę.

1 komentarz: