niedziela, 25 września 2011

What Would Jesus Do?

Załatwiłam sobie korki z angielskiego w zamian za korki z rosyjskiego. Wreszcie ten ruski się na coś przyda... Jak x.Damian mnie nauczy tego angielskiego, to może jakoś zdam ten nieszczęsny egzamin.

Dopiero drugi dzień jesieni, a do mnie już przypałętał się jakiś jesienny wirus. Gardło mnie boli od samego rana. A przecież nie mogę zaniemówić. Jeszcze nie teraz. Za tydzień już tak, bo i tak nie będę miała nic do powiedzenia na zajęciach, ale dopóki to głównie ja mówię, mój głos musi mnie wspierać! A nie, wykręcać mi jakieś głupie numery.

I chciałam jeszcze powiedzieć, że świat jest cudowny! :)

środa, 21 września 2011

Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłam się uwieść

Karol ma dziewczynę i jest mi źle z tą nowiną. Nawet nie mam powodu, przecież nic już do niego nie czuję. W rozmowie z nim robię dobrą minę do złej gry, ale w środku aż mnie skręca. Wiem- powinnam się cieszyć razem z nim. To mój przyjaciel, muszę go wspierać, bla, bla, bla. Ale jakoś tak... no nie wiem... dziwnie. Nienawidzę być zazdrosna. Ale jak to opanować? Nie wiem.

Doszłam do wniosku, że chyba żelaza mi brakuje.

Powoli oswajam się z myślą, że za tydzień kończę praktyki. Będę tęsknić za łobuzerskimi uśmiechami Michała i Damiana. Ojej, no.
Ale nie poddajemy się, tak?

X. Damian wrócił dzisiaj zza wielkiej wody. Faaajnie. Bardzo fajnie!

Znowu wszystko bez jakiegokolwiek ładu i składu, eh.

niedziela, 18 września 2011

Nic nie jest tak twarde, i tak miękkie jak serce...

Czuję, jak się starzeję. Z dnia na dzień, z godziny na godzinę.
Objawy? Kładę się spać zmęczona, budzę się zmęczona, wychodzę z domu zmęczona, wracam do domu zmęczona... Chciałabym spać, spać i spać, i niczym się nie przejmować. Nie chce mi się już myśleć nad nowymi metodami, którymi mogłabym zaskoczyć i zaciekawić dzieciaki. Dzieciaki- uczniów, w sensie.

Jak otwieram rano oczy i patrzę przez okno, to mam myśli samobójcze. NIE-NA-WI-DZĘ jesieni! Nienawidzę deszczu, wiatru, zimna i błota. Na szczęście, gdy pierwsze chwile depresji miną, ubieram się i jadę do szkoły, gdzie dzieciaki skutecznie poprawiają nastrój. A do tego dochodzą spotkania z Kasperkami i Panem, i (prawie) jesienne dni jakoś lecą. Oby zleciały jak najszybciej, bo już tęsknię za latem...

Generalnie, w skrócie, nie przedłużając niepotrzebnie: nie mam na nic czasu, bo siedzę albo w szkole, albo piszę konspekty na lekcje. Dzieciaki są cudowne i już wiem, że po skończeniu praktyk będzie mi ich brakowało. Nie wszystkich, ale Wiktora, Rysia, Dominika, Dawida, Mariana, Michała, Damiana, Kamila, Edwarda, Rafała i Sebastiana jak najbardziej :-)

PS Oglądam chyba za dużo BrzydUli- zaczynam mówić jak Viola...
PS 2 Wiem, że notka ta przypomina jeden wielki chaos, ale cóż zrobić. To i tak wielki sukces, że udało mi się wreszcie ją napisać. Także nie narzekać mi tu, tylko radować się z jej powstania!
Idę, bo zaczynam bredzić.

Jeszcze gratis, który mnie ostatnio bardzo wzruszył:

niedziela, 11 września 2011

Każdy czasami ma gorszy dzień

Zobaczyłam właśnie zdjęcie mojego byłego chłopaka z jego nową panienką. I- chociaż nic już do niego nie czuję- zabolało.

CD notki nastąpi jutro. Obiecuję!

sobota, 3 września 2011

Tolerancja to dążenie do zrozumienia innych

Nie znoszę ludzi, którzy się wchrzaniają, a nie mają odwagi nawet się podpisać. Zwykłe tchórzostwo, nic więcej. W stu procentach ufam osobie, której dałam adres tego bloga. A zresztą, nawet, jeżeli któreś z moich znajomych ma ten adres przypadkowo, to nie jest ani złośliwe, ani tchórzliwe. Także pisz sobie, pisz, Gallu Anonimie, jeżeli ma Ci to w czymś pomóc. Nie wiem co prawda w czym może pomóc takie 'coś', no ale przecież nie muszę rozumieć wszystkiego.

piątek, 2 września 2011

Być spadającą gwiazdą w czyichś marzeniach i spełniać każde życzenie

2. Czy nie żałujesz, że opuściłaś dawnego bloga?
Żałuję, oczywiście, że żałuję. Czasami nawet bardzo. Ale to miejsce jest bardziej odpowiednie dla mnie. Tylko jedna osoba z "realnego" świata zna ten adres. I to jest dobre. Kusi mnie czasem, żeby wrócić na Tenbit, ale walczę z tym pragnieniem.

3. Czy masz ulubione miejsca, w których czujesz się naprawdę dobrze?
Oczywiście. Są dwa takie miejsca.
 Pierwsze z nich, stadion piłkarski KS Victoria. Ten klub towarzyszy mi od czasów szkolnych. Miejsce, gdzie spędziłam wiele cudownych chwil w moim życiu. Tam poznałam swojego pierwszego chłopaka, tam pierwszy raz się całowałam, tam znalazłam przyjaciół, tam odnalazłam ogromną pasję. Dzisiaj Victoria jest miejscem, w które idę, gdy mam problem, gdy jest mi źle. Gdy chcę być sama. Tam się najlepiej myśli.




Drugim miejscem, w którym czuję się nieopisanie dobrze, jest Kraków. A przede wszystkim Wisła przy Wawelu. Piękne, cudowne, beztroskie miejsce. Lubię to!







Rozpoczęłam praktyki. Na razie jeszcze nie uczę, na razie tylko obserwuję. Byłam dziś na lekcjach w czwartej i piątej klasie. Własne zajęcia zacznę prowadzić prawdopodobnie od środy. Jestem dobrej myśli.

Dobry humor trzyma mnie po spotkaniu z Kasperkami. I proszę Boga, by trzymał mnie nadal. Aż do czwartku, do następnego spotkania. Coś mi się wydaje, że będę żyła od czwartku do czwartku. Cieszę się, że mam wreszcie na co czekać z niecierpliwością. Bardzo, bardzo się cieszę. Udział w Dniach Kasperiańskich było najlepszym co mogłam zrobić ze swoim życiem.

czwartek, 1 września 2011

Czy nie lepiej byłoby, zamiast tępić zło, szerzyć dobro?

Normalnie śmiech na sali, ironia, kpina, żart i nie wiem, jak jeszcze to nazwać. Zaliczyłam poprawkę na 5.

Zanotowałam tendencję spadkową jeżeli chodzi o pisanie.
--> czerwiec: 12 notek
--> lipiec: 11 notek
--> sierpień: 10 notek
Nie, to nie jest ważne. Ale ja już tak po prostu mam, że zauważam nikomu do niczego niepotrzebne rzeczy.

Po południu idę spotkać się z moim nowymi znajomymi- Kasperkami.

A teraz zarządzam sjestę, gdyż od trzech dni prawie nie spałam. Dobranoc więc.