Załatwiłam sobie korki z angielskiego w zamian za korki z rosyjskiego. Wreszcie ten ruski się na coś przyda... Jak x.Damian mnie nauczy tego angielskiego, to może jakoś zdam ten nieszczęsny egzamin.
Dopiero drugi dzień jesieni, a do mnie już przypałętał się jakiś jesienny wirus. Gardło mnie boli od samego rana. A przecież nie mogę zaniemówić. Jeszcze nie teraz. Za tydzień już tak, bo i tak nie będę miała nic do powiedzenia na zajęciach, ale dopóki to głównie ja mówię, mój głos musi mnie wspierać! A nie, wykręcać mi jakieś głupie numery.
I chciałam jeszcze powiedzieć, że świat jest cudowny! :)
Hoho, do mnie również coś się przypałętało, jakieś wirusko gardłowe, czy jak to tam określić. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że radość Tobie dopisuje, co? :)
Pogoda jest śliczna, ale wirusy niegrzecznie krążą w powietrzu - ja mam zatkany nos...
OdpowiedzUsuńCiesz się cudownością świata jak najdłużej!
ode mnie akurat przeziebienie odeszlo, koncowka lata nie byla dla mnie laskawa ale jesien poki co odpukac w nie malowane jest ok i nie mam na co narzekac
OdpowiedzUsuńtak zycie jest piekne :)
zdrowka zycze