sobota, 6 sierpnia 2011

Szczęście nie oznacza, że wszystko musi być idealnie

Zdałam sobie właśnie sprawę z tego, że nie mam życia towarzyskiego. Głupie uczucie. Powiedziałabym nawet, że lekko dołujące.

Wakacje na półmetku, a ja nie zrobiłam jeszcze nic fajnego, nic szalonego. Nie mam pomysłu na siebie.

Mój spokój psychiczny burzy lekko świadomość zbliżających się praktyk i poprawy z pozytywizmu.
Od samego początku nie mogłam doczekać się tych praktyk. A teraz, kiedy został równy miesiąc do ich rozpoczęcia, zaczęłam się trochę stresować. Mam nadzieję, że to minie.
Strasznie, ale to strasznie boję się za to poprawy z pozytywizmu. Aż mi niedobrze na samą myśl o tym. A myślę coraz częściej.
Wiem, że dam radę. Bo muszę dać. Ale mimo wszystko...

Dorotko, baw się dobrze!

1 komentarz:

  1. ja tez nie mam zycia towarzyskiego, przyzwyczailam sie do tego, mam jedna kolezanke ale wiem ze to ta prawdziwa. Pomysl na siebie napewno znajdziesz nie odrazu ale z czasem, cos przyjdzie ci go glowy ;) pozdrawiam moje-szaro-rozowe-zycie.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń