wtorek, 2 sierpnia 2011

Przyjaciela mam, co pociesza mnie

Oto tu jesteśm mój Boże. Szukasz mnie? Czego chcesz? Nie mam Ci nic do dania. Po naszym ostatnim spotkaniu, nic nie odłożyłam dla Ciebie. Nic... Ani jednego dobrego uczynku. Byłam zbyt zmęczona.
Nic... Ani jednego dobrego słowa. Byłam zbyt smutna. Obrzydzenie życiem, nuda, bezużyteczność.
-Ofiaruj! 
Zniecierpliwienie, gdy każdego dnia widzisz dzień kończący się bezużytecznie. Pragnienie, by odpoczywać wolna od obowiązków i zobowiązań, obojętność na dobro, które należy uczynić, zmęczenie Tobą, mój Boże!
-Ofiaruj! 
Ospałość duszy, wyrzuty sumieniaza moją apatię silniejszą od wyrzutu... Potrzeba bycia szczęśliwą, czułość, która wyczerpuje, ból, że jestem taka jaka jestem, niestety...
-Ofiaruj!
Niepokoje, lęki, wątpliwości... Panie, niczym szmaciarz wędrujesz, zwbierając odpadki i śmieci. Co chcesz z nimi zrobić, Panie?
 -Królestwo Niebieskie.


Wiem, że jeszcze bardzo długa droga przede mną, ale jestem na dobrej ścieżce prowadzącej do celu. Jestem pełna wiary. I zaufam...
Od dziś mam nowy hymn- Zaufaj Panu!

Ciekawe, czy ks. A. mieszał w tym palce...

1 komentarz:

  1. pewnie ten ksiądz mieszał w tym palce, mieszał, ja nie jestem zbytnio religijna ... ups

    OdpowiedzUsuń