czwartek, 14 lipca 2011

A to zycie zawodu jest warte!

Jestem artystką, a artyści pracują (tworzą!) nocami. I to jest powód mojego spania do południa, o! Wymyśliłam to przed chwilą wracając z galerii.
Zabrakło mi zielonej herbaty, a ja niestety nie potrafię bez niej funkcjonować. I jak tak teraz o tym pomyślę, to chyba jest to moje jedyne uzależnienie. Zbierałam się godzinę po tę herbatę. I zebrałam się na trzy minuty przed burzą. Zmokłam, ale dla zielonej herbaty było warto.
I tak szłam w tym deszczu. I wdychałam ten cudowny zapach. I było mi dobrze. I zapragnęłam zrobić coś szalonego. Kompletnie zwariowanego. Tańczyć nago w deszczu, albo turlać się po mokrej trawie. Niestety nie starczyło mi odwagi. Zresztą samej to raczej marna przyjemność.

Wróciłam sercem, duszą i całą sobą do Janusza Radka.
Każdy dźwięk wyśpiewane przez niego przyprawia mnie o dreszcze. Wsącza się w najbardziej niedostępne zakamarki mojego ciała. Ideał. Mógły mi nawet abecadło śpiewać, a ja słuchałabym cały dzień. I noc. I następny dzień. I jeszcze, i jeszcze...
Pierwszy raz usłyszałam Niech żyje bal w jego wykonaniu. Cudo. Klasa sama w sobie.
Idę dalej się rozpływać.


Może napiszę jakiś sensowny ciąg dalszy do mojego opowiadania. Trzymajcie kciuki.

2 komentarze:

  1. Zielona herbata jest świetna! Dzięki niej schudłam 15 kilogramów. <3

    Ja kiedyś byłam nocnym markiem... Teraz kładę się przeważnie po północy i śpię średnio do 9-10 i nie zawsze wstaję pełna wigoru. Kiedyś mogłam się kłaść nawet i o 3, a wstawałam wypoczęta o 9. Im człowiek starszy, tym gorzej. ;-)

    A propo godziny - dobranoc! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam zieloną herbate :)

    tak dla niej nawet dla deszczu warto
    ja tez kiedys byłam artystką i ' tworzyłam ' w noc :)

    blog.tenbit.pl/iNdependent

    OdpowiedzUsuń